Archiwum Polityki

Małgorzata Papała: Chodzi mi tylko o ujęcie zabójcy mojego męża i córki

Rozmowa z Małgorzatą Papałą, wdową po generale policji Marku Papale

Prokuratura przedłużyła toczące się śledztwo w sprawie zabójstwa pani męża (25 czerwca 1998 r.) do końca bieżącego półrocza. Czy wie pani dlaczego?

Ależ mnie nikt o takich decyzjach nie informuje i nigdy nie informował. O wszystkim dowiaduję się, jak każdy, z prasy.

Jak to? Przecież pani ma wszelkie kodeksowe prawa pokrzywdzonego: może przeglądać akta śledztwa, uczestniczyć w tych czynnościach śledczych, których nie da się już powtórzyć, wnioskować o przeprowadzenie nowych dowodów.

– Mówi pan jak prokurator i tak też on mi napisał. Jak pan sobie to wyobraża? Osoba niefachowa ma kontrolować i uzupełniać pracę całej ekipy policyjno-prokuratorskiej? W dodatku wszystko co najważniejsze rozgrywa się na obszarze czynności operacyjnych policji, a do tych tajnych z natury materiałów dostępu mieć nie mogę.

Przed rokiem blisko, w maju 2000, skierowała pani „list otwarty” do jedenastu osobistości polskiego życia publicznego, tj. do prezydenta RP, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów sprawiedliwości, spraw wewnętrznych, przywódców najliczniejszych partii politycznych. Pisała w nim pani między innymi: „Prowadzone od dwóch lat śledztwo nie przyniosło żadnych rezultatów. Złożone nad grobem obietnice prominentnych osób, że zabójcy zostaną wykryci, wielokrotnie potem podtrzymywane, pozostały niestety deklaracjami”. Jakie są rezultaty pani wystąpienia?

Żadne. Na połowę z nich nie otrzymałam nawet odpowiedzi. Najważniejsze tu grono adresatów, jak premier, minister spraw wewnętrznych, komendant główny policji, marszałkowie izb parlamentarnych, list mój przemilczało. Natomiast ci, którzy – w tym prezydent Aleksander Kwaśniewski, Leszek Balcerowicz – odpowiedzieli, wyrażają współczucie i solidarność, zapewniają też mnie i córkę, że sprawiedliwości stanie się zadość.

Polityka 7.2001 (2285) z dnia 17.02.2001; Społeczeństwo; s. 80
Reklama