Archiwum Polityki

Dwoje na huśtawce

Jak powszechnie wiadomo, wielkie tragedie mają tę dobrą stronę, że zbliżają ludzi. W obliczu prawdziwego nieszczęścia gasną doraźne antagonizmy, dawni albo niedawni skrajni przeciwnicy zawierają sojusze, być może jest to nawet specjalna polska specjalność – naród nasz istotnie w chwilach zagrożenia silnie się zwiera i spójnie jednoczy.

Pisałem niedawno o bestialskim utopieniu w Wiśle małego Michałka, obecnie wracam do tej sprawy po to, by odnotować jej społecznie pozytywne konsekwencje integracyjne. Wydaje mi się mianowicie godny chwalebnej uwagi oraz poważnego namysłu fakt, że w obliczu tej okropnej zbrodni doszło do bardzo ścisłego zbliżenia pomiędzy Józefą Hennelową z „Tygodnika Powszechnego” a Jerzym Urbanem z tygodnika „Nie”. Pomiędzy tekstem Hennelowej pt. „Żer” („TP” nr 6) a tekstem Jerzego Urbana pt. „Gwiazdor z szubienicą” („Nie” nr 6) są bardzo daleko idące związki, analogie i symetrie. Bliskie w tonacji są już pierwsze zdania obu felietonów: „Nie dające się pojąć w okrucieństwie i bezsensie zabójstwo czteroletniego Michała odbiło się echem we wszystkich polskich mediach” (Hennelowa). „Miliony ludzi rozszlochały się ostatnio w Polsce z powodu zamordowania czteroletniego chłopca, którego – jak twierdzi policja – dwa zbiry utopiły wyręczając matkę chłopczyka” (Urban). Główny akcent obu głosów położony jest nie na zbrodnię samą, ale na publiczny, medialny i w sumie polityczny los i rezonans tej zbrodni. Hennelowa opisowo wylicza wszelkie nieodpowiedzialne w tym względzie działania dziennikarzy, mówi o bezwzględnej pogoni za sensacją, o epatowaniu szokiem emocjonalnym, o całkowitej beztrosce, gdy chodzi o odpowiedzialność za reakcje społeczne, o opacznie pojętej misji wyrażania powszechnych nastrojów.

Polityka 7.2001 (2285) z dnia 17.02.2001; Pilch; s. 91
Reklama