Archiwum Polityki

Strach ma krowie oczy

Coraz bardziej niepokojące doniesienia z krajów Unii Europejskiej o rozszerzaniu się epidemii choroby szalonych krów zdopingowały rząd do bezprecedensowych działań. Sanepid skontrolował kilkadziesiąt tysięcy sklepów i wycofał z nich na wszelki wypadek całe tony wyrobów. Obowiązuje całkowity zakaz importu mączek mięsno-kostnych. Każda sztuka bydła z importu zostanie po ubiciu przebadana, a następnie spalona. Ubojnie mają wreszcie segregować zwierzęce odpady, a zakłady utylizacyjne spalać wszystko, co może stanowić zagrożenie. Niestety, nie sposób dzisiaj powiedzieć, ile to wszystko może kosztować i kto tak naprawdę poniesie te koszty. Rozmowy z Unią w sprawie dofinansowania naszej akcji prewencyjnej dopiero się zaczęły, a deklaracje urzędników, że państwo zrekompensuje rolnikom wszystkie straty, trzeba przyjmować z dużym sceptycyzmem. Co gorsza, ze względu na długi okres inkubacji odzwierzęcego wariantu choroby Creutzfeldta-Jakoba nie ma żadnej gwarancji, że dzięki dzisiaj stawianym zaporom zaraza na pewno nie przedostanie się na polskie terytorium. Być może priony już tu są.

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Komentarze; s. 13
Reklama