Archiwum Polityki

Cierpienia Agnieszki F.

Jeżeli do tej pory nie mieliśmy pojęcia, który z polskich artystów jest najbardziej sekowany, prześladowany, tępiony i to zarówno za komuny jak i obecnie, to już wiemy, dzięki wywiadowi, jakiego udzieliła „Przeglądowi” Agnieszka Fatyga. Otóż ona osobiście jest tą nieustannie niszczoną osobą. Wyliczenie wszystkich krzywd, jakich doznała, zajmuje całą kolumnę, musimy więc poprzestać na omówieniu najbardziej jaskrawych przykładów. Najpierw, jakieś kilkanaście lat temu, padła ofiarą „prawdziwie zawodowej, bardzo szeroko zakrojonej nagonki w mediach”. Następnie, już w RP, naraziła się wiadomym kołom z powodu niepoprawności politycznej, gdy potępiła wojnę w Jugosławii, a zwłaszcza „całą NATO-owską bombową pomoc humanitarną”. Czy za to właśnie dyrektor Holoubek wywalił ją z teatru Ateneum, nie jest oczywiste, ale jeżeli przeczyta się uważnie wywiad, można nabrać takich podejrzeń.

W związku z tamtą wojną Fatydze napisało się wiersz (bo jest też poetką) zdecydowanie przeciwko mężczyznom (bo jest też seksistką), który został zacytowany w rozmowie: „A oni, jak ten ślepy motyl, albo trzmiel / Zapylić i zginąć – oto jest ich cel!”

Obecnie artystka Fatyga nie tęskni już za teatrem, zwłaszcza że tam też tylko „układy, koterie”. W pełni realizuje się w kabarecie i w życiu rodzinnym, a po godzinach zajmuje się geologią, historią, antropologią, biologią... Po prostu renesansowa osobowość, której zawistni rodacy nie potrafią docenić.

Zdzisław Pietrasik

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Kultura; s. 45
Reklama