Targ staroci
Podobnie jak Huelle i Chwin, Mieczysław Abramowicz, rocznik 1952, jest gdańszczaninem w pierwszym pokoleniu. Zaraz po wojnie rodzice przyjechali z Lubelszczyzny, zamieszkali w niewielkim domu przy ul. Abrahama, przecznicy ul. Polanki w Oliwie. – Po dziadkach na Lubelszczyźnie prawie nic nie zostało. Wojna zmiotła dom, zostało kilka zdjęć, misa z porcelitu. Przyjechaliśmy do Gdańska, gdzie co rusz natrafialiśmy na ślady niezrozumiałej, nietłumaczonej w szkołach dziwnej przeszłości. Nie mieliśmy własnej, więc anektowaliśmy tę zastaną. W lasach bawiliśmy się w poniemieckich bunkrach, zbieraliśmy guldeny, przedwojenną walutę Wolnego Miasta. Chodziliśmy na targ staroci i kupowaliśmy rodzinne zdjęcia starych gdańszczan.
Strzępy historii wyciągane z piwnic przedwojennych domów okazały się życiową pasją Abramowicza. – Następne pokolenie nie ma takiego mistycznego podejścia do miejsca, w którym żyje.
„Weiser Dawidek”, debiut Pawła Huellego z 1987 r., cztery lata błąkał się w poszukiwaniu wydawcy, a potem został okrzyknięty powieścią dziesięciolecia. Akcja powieści rozgrywa się w czasie upalnego lata 1957 r. na przedmieściach Wrzeszcza i Oliwy. Zabawom grupy dwunastoletnich chłopców przewodzi rówieśnik o nadprzyrodzonych umiejętnościach. Niewyjaśniona tajemnica zniknięcia Dawidka zaważy na dorosłym życiu jego towarzyszy. Powieść jest mocno osadzona w rzeczywistości przełomu dziesięcioleci. – Rzeczywistość – mówi Paweł Huelle – zawsze mnie fascynowała najbardziej. Często ze sprawy błahej wynika niezwykła, zdumiewająca historia. Nasi rodzice nie zawsze mieli serce do tego miasta, lecz co ważniejsze – nie zawsze potrafili odpowiedzieć na pytania w rodzaju: „co było dawniej w tym miejscu?