Archiwum Polityki

Piękni i basta

[nie zaszkodzi przeczytać]

Nancy Etcoff: Przetrwają najpiękniejsi. Tłum. Dominika Cieśla. Wydawnictwa CiS i WAB. Warszawa 2000, s. 238

Tym, którym natura poskąpiła urody, książka Nancy Etcoff może popsuć samopoczucie: ich szanse reprodukcyjne są znacznie mniejsze niż ludzi urodziwych. Piękno, według Etcoff, jest ewolucyjnie wykształconym sposobem sygnalizowania, że osobnik jest zdrowym i płodnym partnerem. Tylko silny organizm stać na białe zęby, lśniące włosy i gładką skórę. Piękno – twierdzi autorka, kwitując w ten sposób wielowiekową dyskusję filozoficzną – jest kategorią warunkowaną biologicznie, całkowicie obiektywną i do tego zrozumiałą nawet dla dziecka. Zupełnie dosłownie: według jednego z badań niemowlęta wyraźnie dłużej spoglądają na twarze, które uważamy za atrakcyjne.

Jednak kwestia piękna wydaje się bardziej skomplikowana. Dziś wiemy, że to, co atrakcyjne w ludzkim ciele dla jednej kultury, wcale nie musi być takie dla innej.

Jeżeli piękno, jak sądzi Etcoff, jest symptomem optymalnej fizjologii reprodukcyjnej, to logiczny byłby wniosek, że urodziwi ludzie są jakimś lepszym gatunkiem człowieka. Takiego wniosku autorka słusznie się obawia, dlatego w finale książki zaleca „poszerzyć kryteria tego, co uważamy za piękne”. Tu już jednak przechodzi na pozycje relatywizmu, który przecież z takim zapałem zwalczała. Należy więc doradzać, żeby teorii Nancy Etcoff nie przyjmować na piękne oczy.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]
Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Kultura; s. 51
Reklama