Archiwum Polityki

Przyjemności pró żniaków

Nowym zjawiskiem u nas jest wyłonienie się plutokracji – grupy obywateli o wyróżniającej się zamożności. Plutokracja jest nieodłączna od demokracji; stwierdził to już Platon dwa i pół tysiąca lat temu na przykładzie Aten (dialog „Republika”). Uważał on, że jedna jest gwarancją drugiej: szansę na bogacenie daje demokracja, zaś z kolei istnienie plutokracji dowodzi, że demokracja jest pełna, ponieważ nie przeszkadza ona w robieniu majątku każdemu, kto ma do tego sposobność. Plutokracja ma wpływ na kulturę i to również już Platon zauważył.

Zdaniem Platona artyści w rezultacie nacisku plutokracji wzięli się do twórczości luksusowej i zaniedbali misję klasycznej sztuki greckiej: służbę moralności. Ciekawe, czy i u nas osoby z rankingów na „Tysiąc najbogatszych Polaków” wywierają presję na bieg kultury? Co do mnie, obserwuję ten wpływ w niespotykanym jak dotąd rozroście życia towarzyskiego, celebracyjnego, pokazowego, nieproporcjonalnego wobec wątłych, zaś bywa że nijakich, rezultatów artystycznych. Film Stuhra, nie więcej jak przyzwoity – ale to już go wyróżnia – otrzymał, jak obliczyli koledzy dziennikarze, 18 różnych nagród, odznaczeń, dyplomów, złotych kryształów bądź też kryształowego złota.

Mnożą się zjazdy filmowe, a to w Gdyni, a to w Krakowie, a to w Toruniu, a to w Międzyzdrojach, a to w Łagowie, zaś wymieniam najbardziej głośne, bo jest też tuzin innych, przy jednoczesnym smutnym rachityzmie wartościowej produkcji filmowej. Imprezy związane z uroczystymi bankietami, premiery z wręczaniem wagonów kwiatów, darów, żetonów pamiątkowych, które otrzymują nawet buchalterzy, którzy przygotowali za te prezenty rachunki; wyjazdy autokarami z poczęstunkiem szampanem do atelier, gdzie ktoś coś próbuje sklecić, co może będzie występem, który z kolei dostarczy okazji do następnej uroczystości. Bywa, że koszty tego publicznego rozmachu są większe od wkładu w ewentualny kawałek muzyki, filmu, pokazu, który wreszcie następuje. Podobnej nierównowagi między zgiełkiem publicznym oraz mizernymi osiągnięciami nie było u nas nigdy; otóż spowodował ją sponsoring, uprawiany przez firmy kierowane przez „Tysiąc najbogatszych Polaków”.

Tu wyłania się pytanie, czy mecenat ten ma dające się określić upodobania, kierunki, posłania?

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Kultura; s. 52
Reklama