Archiwum Polityki

„Czyj film?”

Moje koleżanki i byłe współpracownice – Elżbieta Zawistowska, Halina Paszkowska i Maria Góralczyk, postawiły mojej koleżance i byłej współpracownicy Ewie Bielskiej (POLITYKA 2) publicznie zarzut, że zawłaszczyła ich materiał filmowy sprzed 19 lat i stworzyła własny film pt. „Kronika przerwanego Kongresu”, co nazwały, delikatnie oczywiście, „... niebagatelnym nadużyciem etyki zawodowej”. Przez 10 lat, aż do 13 grudnia 1981 r. byłem redaktorem naczelnym Polskiej Kroniki Filmowej i to, jak sądzę, upoważnia mnie do zabrania w tej sprawie głosu. PKF w owych czasach miała status gazety, gazety filmowej, wydawanej przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych ze wszystkimi wynikającymi z tego faktu prawnymi konsekwencjami. Materiały filmowe realizowane przez zespół PKF, zarówno te, które ukazywały się na ekranie, jak te robione z myślą o przyszłych pokoleniach, stanowiły własność wydawcy, czyli WFD. Aby nie było wątpliwości, operatorzy obrazu, np., podpisywali umowy z klauzulą, że prawa autorskie należą do WFD. Dziennikarze zaś otrzymywali honoraria tylko za dokumentację do tematu – nie chronioną przez prawo autorskie.

Zatem Ewa Bielska postąpiła nadzwyczaj etycznie wymieniając źródło pochodzenia materiału archiwalnego – PKF, a nawet nazwiska realizatorów, ale przy całej swej rzetelności nie wymieniła, np. mojego nazwiska, choć użyła materiału filmowego zrealizowanego przeze mnie i Zbyszka Skoczka 13 grudnia 1981 r. w Warszawie z naruszeniem Dekretu o stanie wojennym. Był to zresztą mój ostatni temat zrealizowany w PKF. Nie mam o to pretensji do mojej młodszej koleżanki.

Rozumiem gorycz moich trzech koleżanek. Sam doświadczam tego uczucia oglądając własne materiały (np.

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Listy; s. 90
Reklama