Archiwum Polityki

Kabaret smutnych panów

„MdM”, TVP 1

Dwa tygodnie temu „MdM” przegrał z asem przestworzy Adamem Małyszem – konkurs skoków się przedłużał, audycję zdjęto z programu. W ostatnią sobotę nikt już nie zakłócił programu Wojciecha Manna i Krzysztofa Materny. Programu smutnego, bo po raz ostatni realizowanego pod szyldem „MdM”.

Jak to już wielokrotnie bywało i tym razem prowadzący wynaleźli jakąś polską osobliwość (tym razem byli nią założyciele Opozycyjnego Stowarzyszenia Na Rzecz Rozdwojenia Jaźni opowiadający o kłopotach związanych z rejestracją instytucji). Jak zwykle pojawiły się przerywniki „Z ostatniej chwili”, a w nich polska wersja „Samotności długodystansowca” z przechadzającym się premierem Jerzym Buzkiem w roli głównej. Były i „pajacyki”, czyli absurdalne instrukcje, ulotki i nazwy przysyłane przez telewidzów (z pewnością apetyczne „Mięso Babuni w galarecie”). Tradycyjnie wystąpił też Janusz Stokłosa ze swoim zespołem. Mann z Materną powspominali sławy pojawiające się w programie i autentycznie łamiącymi głosami pożegnali publiczność.

Spośród retrospektywnych ujęć zwłaszcza jedno wydawało się znamienne. To, na którym prowadzący talk-show ubrani we fraki i cylindry upodobnili się do Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego – twórców Kabaretu Starszych Panów. To bowiem nie stałe, żelazne pozycje „MdM”, nie goście i nie z kulturą śpiewane piosenki zadecydowały o niebywałej popularności programu i przyczyniły się do zwycięstwa Wojciecha Manna i Krzysztofa Materny w plebiscycie „Polityki” dotyczącym polskich osobowości telewizyjnych. „MdM” potrafił przede wszystkim przerzucić pomost między wysmakowanym, elitarnym humorem Kabaretu Starszych Panów właśnie a oczekiwaniami współczesnej, młodej publiczności.

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Tele Wizje; s. 95
Reklama