Archiwum Polityki

Dlaczego się nie cieszysz, kwiatuszku?

Tysiące młodych ludzi w Polsce przez ostatni tydzień mówiło sobie: gdybym gdzieś ich spotkał, dorwał, nie ręczę za siebie. Tysiące starszych ludzi w Polsce, w dniu, w którym pokazano w telewizji fotografię chłopca, nie mogło w nocy spać.

Robert, konkubent Barbary; to on przyznał się do zabójstwa czteroletniego Michała. Matka Roberta sądzi, że zdjęcie nie oddaje, a skądże, uroku dziecka: wdzięk, słodycz, delikatność, takie śliczne. Niedawno w czwarte urodziny Michał rozdawał cukierki w przedszkolu paniom, kucharkom, wszystkim. Widzi go na fotelu w rogu malutkiej kawalerki, w której mieszkała z Robertem. Robert przywiózł go, tak, chyba z przedszkola, potem pójdą po mamę Basię, która sprzedaje wędliny na bazarze. Chłopiec się zsikał. Robert pierze w łazience rajstopy i owija małego swoim swetrem. Buty traperki, prezent od Roberta, nie zamokły. Michał pójdzie w nich pod wodę. Namokną, wciągną. Kociak rzucony do wody przez niegodziwca męczy się kilkadziesiąt minut w wodzie, zanim pękną mu płuca, jest żywotny, walczy ze śmiercią. A to tylko małe dziecko w solidnych bucikach na grubej podeszwie, które ciągną w dół.

Mały Michał bardzo się zawsze lubił kąpać. Ale od lata zaczął się czegoś panicznie bać wody. Przeczucie miewa się pewno wtedy, kiedy się już straciło niewinną ufność do świata. Więc może ktoś już zrobił próbę generalną, ale zabrakło mu odwagi? Cofnął rękę ze śmiercią? I stąd ten strach?

Bo taką próbą nie było zdarzenie, kiedy pojechali do lasu. Basia odepchnęła wtedy syna w bok, odbiegła, zostawiła wśród drzew. Robert krzyknął, przyprowadził małego, wszystko skończyło się dobrze. Może wtedy jej mignęła pierwsza myśl, że las się do tego nie nadaje? W lesie potrzebny jest nóż, siekiera, krew, kopanie dołu. Woda, co niepotrzebne – zabrać może ze sobą bez śladu.

Jeszcze czepiając się kry krzyczał – tato ratuj – i z tym krzykiem poszedł pod wodę. Kilkanaście sekund męki, mniej niż kot. – Już po wszystkim – powiedział Robert do słuchawki telefonu komórkowego.

Polityka 5.2001 (2283) z dnia 03.02.2001; Wydarzenia; s. 17
Reklama