Archiwum Polityki

Niszczyciel papieru

[nie zaszkodzi przeczytać]

Roland Topor: Made in Taiwan, Copyright in Mexico. WAB, Wydawnictwo Małe. Warszawa 2000, książka niepaginowana

Książka „Made in Taiwan, Copyright in Mexico” to drugie już pożegnanie „zza grobu” Rolanda Topora z czytelnikami. Niedługo po śmierci pisarza w 1997 r. ukazała się książka „Bal na ugorze”, a teraz mamy nowy zbiór króciutkich, i nawet jak na Topora – makabrycznych, opowiadań. „Made in Taiwan, Copyright in Mexico” to bowiem książka od początku do końca poświęcona śmierci: jeśli nawet pojawia się w niej życie, to tylko jako stan przejściowy. Topor, który panicznie bał się śmierci, zawsze starał się obrócić ją w żart, drwił z patosu, jaki jej towarzyszy, nieboszczyków przedstawiał jako życiowych nieudaczników, którym jedynie po raz kolejny powinęła się noga. W „Made in Taiwan” ów element humorystyczny nadal jest obecny, ale tym razem są to opowiadania tak makabryczne, że mogą wzbudzić niesmak nawet u wielbicieli twórczości Topora. Owszem – są tam opowiadania dowcipne, jak choćby to o trupie, który zamiast stygnąć wciąż miał gorączkę, albo o restauracji dla nieboszczyków, której specjalnością jest ziemia al dente. Ale większość krąży już poza granicą dobrego smaku. Bo do jakiej kategorii zaliczyć opowiadanie o nieboszczykach, którzy używając prezerwatyw odrywają sobie męskość, albo o martwej kobiecie, która rodzi nie noworodki, ale... nowotrupki? Najbardziej drastycznych przykładów jednak nie przytaczam. Topor, który zwykł się określać mianem „niszczyciela papieru”, miał jednak szczególne prawo do napisania książki o śmierci. Ona patrzyła mu już w oczy – w tydzień po ukończeniu „Made in Taiwan” zabrała go ze świata żywych.

Artur Górski

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 5.2001 (2283) z dnia 03.02.2001; Kultura; s. 57
Reklama