Archiwum Polityki

Podstawili platformę

Platforma Obywatelska nie jest może najzręczniejszą nazwą dla nowego ugrupowania politycznego, bo ułatwia różne złośliwe komentarze, ale można się do niej przyzwyczaić, tak jak przyzwyczailiśmy się do dziwnej skądinąd nazwy największego dziennika kraju „Gazety Wyborczej”. Już dawno w polskiej polityce nie było takiego poruszenia, jakie wywołało pojawienie się Platformy. Reakcje polityków, dla których PO może być poważnym wyzwaniem, są zrozumiale negatywne; pierwsze reakcje publiczności są natomiast zaskakująco pozytywne (co potwierdza choćby nasz sondaż internetowy). Co najmniej od czasu wyborów prezydenckich widać było, że duża grupa wyborców nie znajduje dla siebie właściwej reprezentacji, że otwiera się miejsce na cywilizowaną, umiarkowaną formację centroprawicową, podobną do tradycyjnych europejskich partii liberalno-konserwatywnych. AWS, ze swoim silnym wizerunkiem endecko-związkowym, jawił się jako twór dość anachroniczny i prowincjonalny. Z kolei Unia Wolności, dotychczas strażniczka politycznego racjonalizmu, zdradzała objawy poirytowania „chłodnym liberalizmem” Leszka Balcerowicza, a po jego odejściu z partii do NBP zaplątała się ona w gęstwinie wewnętrznych nurtów i estetyk.

Twórcy Platformy rzeczywiście okazali się nielojalni wobec istniejącego układu politycznego, ale widać tylko poprzez taką terapię szokową mogła powstać szansa ponownego ułożenia partyjnych puzzli według rzeczywistych linii podziału. Unia Wolności, tkwiące w AWS Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe i Platforma Obywatelska są naturalnymi sojusznikami programowymi. Dla polskiej polityki byłoby najlepiej (jak mówi w tym numerze „Polityki” Janusz Lewandowski), aby zwolennicy tych ugrupowań nie musieli się dzielić.

Polityka 4.2001 (2282) z dnia 27.01.2001; Komentarze; s. 13
Reklama