[dla koneserów]
Niewątpliwą rację ma Józef Opalski, gdy powiada w wywiadzie, że widz, który nawykł do szukania u pierwszego polskiego dramatopisarza satyry i prześmiewczego wychwytywania absurdów, musi się liczyć z coraz częstszymi rozczarowaniami na widowniach. Sławomir Mrożek od dawna spoważniał, a i teatr szuka w jego dramaturgii czegoś głębszego niż serii dowcipnych paradoksów. Czy jednak zawsze umie znaleźć? „Letni dzień” powstał w 1983 r.; to jedna z tych sztuk, którą krytyka zwała komediami przy ekierce – pełna modelowych sytuacji, dbająca o symetrię schematów.
Polityka
4.2001
(2282) z dnia 27.01.2001;
Kultura;
s. 51