Archiwum Polityki

Nowe jak stare

[dla najbardziej wytrwałych]

Wszystko wskazuje na to, że pierwszym albumem nowego roku, a tym samym wieku i milenium, jest koncertowy krążek Perfectu. Widnieje na nim dumna liczba 2001. Przechodzi on tym samym już w dniu premiery do historii. Byłoby lepiej, aby przechodził dzięki muzyce. Owszem, zespół jako formacja koncertowa wypada zawsze dobrze lub bardzo dobrze. Rejestracja okazuje się też niezła, a żywiołowe solówki Dariusza Kozakiewicza dodają zwłaszcza starszym kompozycjom (tym z okresu Hołdysa) odrobinę więcej drapieżności. Trudno zresztą by było inaczej, skoro każdy szanujący się gitarzysta rockowy pamięta o twórczych doświadczeniach Metalliki i innych ostro brzmiących formacji amerykańskich. Niestety, chwilami można odnieść wrażenie, że jest to tylko makijaż. Na albumie znalazły się m.in. „Lokomotywa z ogłoszenia”, „Bla, bla, bla”, „Obiazdowe nieme kino” (pisownia zgodna z tą na okładce kasety), „Idź precz” i „Nie płacz Ewka”. Jak to zwykle bywa, publiczność chętnie śpiewa z zespołem, zaś Grzegorz Markowski odwzajemnia się jej wylewnymi monologami. Wokalista wyławia z tłumu blondynkę (komentarz o bieliźnie), hołubi publiczność (najlepsze miasto i najlepsza widownia, lecz nie wiemy gdzie). Nawet zgrabnie przeklina, dodając, że proszono go o to, aby tego nie robił. Ot, koncertowy album, te same piosenki, tyle że z oklaskami. PIW

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]
Polityka 3.2001 (2281) z dnia 20.01.2001; Kultura; s. 42
Reklama