New Age (ruch Nowej Ery) swoją nazwę zawdzięcza astrologii, która głosi, że teraz, na przełomie tysiącleci, dobiega kresu astrologiczna era Ryb, rozpoczęta mniej więcej za pierwszych chrześcijan, po niej zaś nadejdzie era Wodnika. Wśród znawców trwają spory co do konkretnych dat. Jedni twierdzą, że początek ery Wodnika mamy już za sobą, inni, że trzeba jeszcze poczekać grubo ponad dwieście lat, jeśli nie więcej. Ustalenia chronologiczne są jednak mniej ważne od treści, które kryje przyjęta nazwa. A te głoszą, co następuje. Otóż era Ryb jest epoką konfliktu, wojen, dysharmonii, zaś nadchodząca po niej era Wodnika przynieść ma długo oczekiwaną wszechświatową zgodę, harmonijne współistnienie człowieka z naturą. Era Ryb zwieńcza swe panowanie tryumfem Rozumu przy jednoczesnym postępującym marginalizowaniu duchowości. Wodnik ma te tendencje odwrócić.
Ruch Nowej Ery byłby zatem antycypacją pożądanego stanu rzeczy. Jak pisze Jerzy Prokopiuk w swojej najnowszej książce „Ścieżki wtajemniczenia”: „(...) czas Nowej Ery (...) jawi się jako ideał przyszłości, który realizować możemy już dziś, zrazu w skali jednostkowej, we własnym wnętrzu, następnie w ramach małych grup ludzkich (konfraterniach) i wreszcie – kiedyś – na skalę globalną, ogólnoludzką”.
Chociaż oczekiwanie na lepszą przyszłość towarzyszy ludziom od zawsze, przypadek Nowej Ery jest szczególny. Nie chodzi tu bowiem o mitologię „świetlanej przyszłości” ani o terapeutyczną funkcję marzeń, lecz o próby budowania swoiście pojmowanej kultury alternatywnej. Nic dziwnego, że (prawie) wszystko z tej idei znajduje swój początek w wybranych nurtach kontrkultury lat 60. To wtedy właśnie wielką karierę zrobił termin „nowa świadomość” i wtedy na skalę niemal masową zaczęto interesować się mistyką Wschodu.