Alarm w sprawie rozprzestrzeniania się po Europie choroby szalonych krów zrobił swoje. Konsumenci nie chcą ryzykować. Także w Polsce wołowina pozostaje w niełasce. Sprzedaż tego mięsa w niektórych sieciach supermarketów spadła nawet o połowę. Nie pomagają promocje i zapewnienia, że mięso pochodzi wyłącznie z krajowej hodowli, a u nas – jak wiadomo – nie stwierdzono oficjalnie ani jednego przypadku zachorowania bydła. Ponieważ coś jeść jednak trzeba, rośnie sprzedaż drobiu i wieprzowiny, która i tak zawsze miała duże powodzenie.
Polityka
3.2001
(2281) z dnia 20.01.2001;
Gospodarka;
s. 61