Archiwum Polityki

Wespół w zespół

Prezydent Kwaśniewski podpisał ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych, uchwaloną 15 grudnia ub.r., ale jej losy nadal nie są przesądzone. Unia Spółdzielców Mieszkaniowych i kilka niezrzeszonych spółdzielni zapowiedziały już zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego. Nowe przepisy potraktowane zostały jako zamach na spółdzielczość i próbę zastąpienia ich wspólnotami mieszkaniowymi.

Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych doprowadzi do ich likwidacji – alarmuje Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP, największa organizacja tej spółdzielczości. Krytykowany jest zwłaszcza zapis (art. 25 ust. 1), który pozwala większości właścicieli lokali podjąć uchwałę o wyłączeniu się ze spółdzielni i utworzeniu wspólnoty mieszkaniowej. Decyzja taka zapadałaby po uwłaszczeniu się przynajmniej części spółdzielców, czyli wykupieniu mieszkań lokatorskich albo przekształceniu własnościowego prawa do mieszkania w pełną własność. Amatorów uwłaszczenia będzie zapewne wielu, masowe zakładanie wspólnot wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobne.

W hibernacji

Wspólnoty mieszkaniowe zaczęły powstawać na początku 1995 r. po wejściu w życie ustawy o własności lokali. Niektóre do dziś nie wybrały zarządów, pozostawiając zarządzanie domami gminom (a w przypadku dawnych budynków zakładowych – zakładom pracy). Te, które zarząd wybrały, też zresztą zdały się na ogół na poprzednich administratorów. Instytut Gospodarki Mieszkaniowej podaje, że w połowie ubiegłego roku tylko 4 proc. wspólnot samodzielnie administrowało swoimi nieruchomościami.

Właściciele mieszkań wcale się nie kwapią, żeby brać sprawy w swoje ręce. Starają się natomiast jak najmniej płacić na utrzymanie domów. Według IGM w połowie ubiegłego roku przeciętne opłaty (zaliczki) były w domach wspólnot o 25 proc. niższe niż czynsze regulowane za mieszkania o podobnym standardzie. Wspólnoty wydawały także na swoje domy mniej niż spółdzielnie, chociaż budynki wspólnotowe są na ogół starsze.

W krajach zachodnich w domach wspólnot, czyli kondominiach, mieszkają zwykle ludzie zamożni, których stać na utrzymywanie budynku w dobrym stanie.

Polityka 3.2001 (2281) z dnia 20.01.2001; Gospodarka; s. 62
Reklama