Jak to możliwe, że na skażonych gruntach powstają budynki mieszkalne?
Rząd planuje podatek od niektórych pustostanów. Czy to doraźne łatanie dziury budżetowej, czy też wstęp do podatku katastralnego?
Rząd obiecuje wsparcie dla spłacających kredyty hipoteczne. O podobnej trosce najemcy mogą tylko pomarzyć. Znów okazuje się, że nie mamy żadnej sensownej polityki mieszkaniowej.
Napływ ogromnej liczby uchodźców już winduje stawki najmu, a szybko drożejące kredyty odstraszają od kupowania. Najwyższy czas na prawdziwą politykę mieszkaniową.
W Polsce dramatycznie brakuje działek pod budownictwo wielorodzinne. To deficyt wykreowany przez polityków. Na gruntach, na których mogłyby powstać osiedla mieszkaniowe, rękę położyła władza PiS. Obrót nimi został zamrożony albo też trafiły do państwowego Krajowego Zasobu Nieruchomości.
Prof. Łętowska: Tu nie chodzi o tych 550 zł, których domaga się ode mnie syndyk. Chętniej dam trzy razy tyle na cele dobroczynne, niż pójdę jak baran ciągnięty na rzeź w procederze ułatwiającym różnym cwaniakom wzbogacanie się.
Przerażeni lawinowym wzrostem czynszów berlińczycy chcą pozbyć się prywatnych koncernów mieszkaniowych. Tymczasem u nas takie właśnie firmy wchodzą na rynek, na którym najemca nie ma zbyt wielu praw.
Mamy bardzo oryginalną politykę mieszkaniową. Z jednej strony rządzący pompują bańkę na rynku nieruchomości, a z drugiej chcą więcej niż dotąd zarabiać na ich wynajmie.
Budujemy najwięcej mieszkań i domów od 40 lat, ale ich ceny mimo pandemicznej recesji szybko rosną. Jedni szukają lepszych warunków do życia, inni chcą w murach, zamiast w banku, zdeponować swoje oszczędności. Jak długo potrwa ta gorączka?
Pandemia zaostrzyła apetyt Polaków na większe mieszkania, ale deweloperzy nie nadążają z ich budową. Efekt? Zamiast spodziewanych spadków widać jedynie trochę wolniejszy wzrost cen. Domy i mieszkania nadal będą drożeć.