Po wielu miesiącach sekretnych przygotowań 70-letni Ratan Tata, stojący na czele rodzinnego koncernu, jednego z największych w Indiach, z międzynarodowymi ambicjami (wyciągnął rękę po markę Jaguar i Land Rover), wreszcie może przedstawić swoje nowe dziecko. Najtańszy na świecie samochód, nazwany wzorem Volkswagena autem dla ludu, kosztuje 100 tys. rupii, czyli – to nie pomyłka – ok. 6,5 tys. zł. Maruti 800, dotychczasowy lider cen, jest dwa razy droższy. Maluch od Taty ma silnik o pojemności 600 cm sześc. i wiele plastiku w środku, ale też podobno sporo miejsca. W minionym roku sprzedano w Indiach 7 mln motorowerów. To właśnie w ten segment rynku mierzy oferta Taty: za niewielką dopłatą można dwa kółka zamienić na prestiżowe cztery. Fabryka w Kalkucie będzie wypuszczać na początek 250 tys. tych pojazdów rocznie, ale myśli o milionowym pułapie. Niewątpliwie szykuje się rewolucja – i kolejne wyzwanie dla środowiska oraz światowego rynku ropy, gdzie cena baryłki przekroczyła właśnie 100 dol. Tata da malucha, ale nie da na benzynę.