Archiwum Polityki

Kim jest Marek Nocny?

Marek Nocny, Kontroler snów, Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2007, s. 306

Pomysł wydaje się dziwny: autor – jak wynika z noty na okładce – o pewnym dorobku, zajmujący się zawodowo pisaniem, postanawia opatrzyć swoją powieść pseudonimem Marek Nocny. Nie dość tego, utwór publikuje niewielkie wydawnictwo o nazwie Nisza. W dobie powszechnej promocji i lansu! Raczej trudno liczyć na serię wywiadów z Markiem Nocnym. Nawet w nocy. A więc – chyba idealista. Poza tym wszystko w tej powieści jest na swoim miejscu. Akcja „Kontrolera snów” dzieje się głównie w galerii handlowej, trochę w bibliotece, a trochę w kawalerce na siódmym piętrze. Przede wszystkim jednak – we śnie, w który bohater nauczył się wchodzić niepostrzeżenie, a granice między jawą a marzeniem zatarły się. Czasami trudno wrócić, co daje początek głównej intrydze, która kończy się ucieczką ze strzelaniem i walką jak na prawdziwym filmie.

„Kontroler snów” to powieść o wycieńczonym trzydziestolatku, który cierpi w świątyni konsumpcji. Nie dlatego, że niewiele może kupić, ale dlatego, że nie warto się starać. Wszystkie dobra zdewaluowały się, jest ich bardzo wiele, ale nic nie jest tak bardzo pożądane, by dać się przemielić przez machiny wielkiego świata. A taka jest cena sukcesu. Nie warto się więc starać – ale to powoduje nudę tak straszną, że pozostaje tylko świat wizji. Brzmi to dość dziwnie, ale Marek Nocny wydaje się godnym kontynuatorem Konwickiego. To powieść napisana niezwykle sprawnie, polszczyzną bogatą, celną i precyzyjną, choć wbrew dominującym modom na językowy „bluzg” i „rzyg” oraz „kreowanie nowego języka”.

Polityka 2.2008 (2636) z dnia 12.01.2008; Kultura; s. 56
Reklama