Przed półtora rokiem w wywiadzie dla „Polityki” Jarosław Modzelewski mówił: „Mam poczucie, że to, co maluję, dotyczy samotności, smutku, zagubienia ludzi w obliczu świata i innych ludzi. Nie traktuję jednak tego problemu histerycznie. Lubię ironię, więc znaleźć można czasem w moich pracach trochę śmiechu, trochę pokraczności, trochę naiwności”. Doskonałą okazją, by skonfrontować słowa artysty (i laureata naszego Paszportu) z własnymi odczuciami jest prezentacja w krakowskim Bunkrze Sztuki. 12 maja otwarto tam bowiem wielką retrospektywną wystawę prac Jarosława Modzelewskiego. Pokazano ponad 60 – wypożyczonych z muzeów i kolekcji prywatnych – obrazów prezentujących całą jego drogę artystyczną – od dyplomu w 1981 r. po dzień dzisiejszy. Można więc prześledzić wyjątkowo konsekwentny i ciekawy rozwój jego malarstwa. Przypomnę, że Modzelewski był współzałożycielem jednego z najważniejszych ugrupowań artystycznych ostatnich dziesięcioleci – Gruppy. Po jej rozpadzie pracuje już indywidualnie i tylko od czasu do czasu podejmuje wspólne działania malarskie z Markiem Sobczykiem.
Modzelewski uważany jest za jednego z najciekawszych twórców średniego pokolenia, często porównywany, a nawet pasowany na następcę i duchowego spadkobiercę Andrzeja Wróblewskiego. Ceniony jest za malarstwo niepozbawione ważkich treści i przesłań, a równocześnie nienaganne warsztatowo. Dużej wystawie retrospektywnej towarzyszy kameralna ekspozycja w galerii Zderzak. Pokazano na niej szkice do obrazów wystawionych w Bunkrze Sztuki, notatki i uwagi artysty z różnych etapów pracy nad dziełami. Kogo zatem interesuje sam proces twórczy i zmagania artysty z tematem oraz materią, koniecznie powinien obejrzeć obie ekspozycje, które otwarte będą do 4 czerwca.