Archiwum Polityki

Opinie

Lech Wałęsa
b. prezydent RP:

„–...psikus zrobiłem ministrowi obrony, Parysowi. Ja go wcześniej w ogóle nie znałem. Zrobiłem go ministrem, bo czytałem robocze materiały do traktatu rosyjsko-polskiego. Tak walczył z Rosjanami, że mi się spodobał. Jak usłyszałem od Olszewskiego, że chce go na ministra, przypomniałem sobie, że to fajny facet, odważny... Kiedy został ministrem, poprosił o spotkanie. Byłem bardzo zajęty. On czekał na mnie w Belwederze, na kanapie. Założył nogę na nogę. Patrzę: kurczę, jak Piłsudski. Myślę sobie: wariat, co on mi tu gra... (śmiech). Pytanie jedno, drugie, on zaczyna coś gadać, a ja sobie myślę: facet, przecież ty jeszcze nie widziałeś żadnych schronów, co ty wiesz o wojsku i o sekretach komuny! Nic! No i jak już miałem dość, bo miałem inne sprawy na głowie, wtedy do niego mówię: wie pan co, pan ma rację, ale gdyby pan tak dwie rakiety załatwił, to mielibyśmy problem z głowy. Nie myślałem, że facet w to uwierzy. Wiedziałem, że nie ma nic do powiedzenia, a nie chciałem go obrazić i puściłem taki żart. Myślałem, że on zrozumiał. A dzisiaj czytam w książkach, że Wałęsa kazał mu bombę atomową załatwić”.
(W rozmowie z Bogdanem Białkiem i Lidią Zawistowską, „Słowo Ludu”, 12 V)

 

Jan Maria Rokita
prezes SKL:


„– Podobno odrzucił pan propozycję objęcia funkcji wicepremiera, o której marzyłoby wielu polityków?
– Prawdą w tym przypadku jest tylko to, że nie mam zamiaru zostać wicepremierem w rządzie profesora Jerzego Buzka. Ta druga, istotna część prawdy polega na tym, że nikt mi tego nie proponował. Zdziwiło mnie to, gdy w poważnej gazecie, jaką jest »Rzeczpospolita«, przeczytałem, że »odrzuciłem tę propozycję z obrzydzeniem«”.

Polityka 22.2000 (2247) z dnia 27.05.2000; Opinie; s. 104
Reklama