Galeria Zachęta ma wyraźnego pecha. W ostatnim czasie wystawiane w niej obiekty były w spontanicznym społecznym odruchu: a) cięte szablą, b) zasłaniane, c) przesuwane. A przecież pole do popisu jest dużo większe. Wszystkim spragnionym publicznego i dosłownego zmagania się ze sztuką aktorom, posłom i kowbojom pragnę przypomnieć kilka innych miejsc godnych zaatakowania.
Obrońcy moralności powinni raz jeszcze przeanalizować symbolikę „Szału uniesień” Podkowińskiego z Muzeum Narodowego w Warszawie.
Polityka
1.2001
(2279) z dnia 06.01.2001;
Kultura;
s. 40