Archiwum Polityki

Czynsze w górę, kłopoty w dół

Lokatorzy eksmitowani w Katowicach do baraku dla niepłacących czynszu nie starali się o dodatki mieszkaniowe – większość nie wiedziała o ich istnieniu. Krakowska emerytka z dwupokojowego mieszkania w starej kamienicy, z w.c. na korytarzu, nie dostaje dodatku, bo zajmuje za dużo metrów. Z pomocy tej korzystało w pierwszej połowie 2000 r. zaledwie 7,1 proc. gospodarstw domowych. Ustawa o dodatkach mieszkaniowych, nad którą pracuje Sejm, ma tę pomoc rozszerzyć, ale... za kilka lat.

Podczas badań przeprowadzonych przez CBOS we wrześniu 2000 r. na zlecenie Urzędu Mieszkalnictwa 65 proc. ankietowanych opowiedziało się za zasadą, że każdy powinien mieć takie mieszkanie, na jakie go stać. Ale 5 lat temu uważało tak 70 proc. ankietowanych. Zwolenników państwa opiekuńczego przybyło, do czego walnie przyczynił się wzrost opłat za mieszkanie. Według raportu opracowanego na podstawie badań CBOS 38 proc. gospodarstw domowych wydaje na mieszkanie ponad 30 proc. swoich dochodów, przekraczając tym samym granicę uważaną w wielu krajach za bezpieczną (w 1995 r. udział takich gospodarstw był o 6 proc. mniejszy).

Urban Institute Consortium podaje, że w Stanach Zjednoczonych granicą bezpieczeństwa jest 25–30 proc. dochodów gospodarstw (a przez kilkadziesiąt lat było 20–25 proc.). Wydatki przekraczające te progi pokrywane są dodatkami mieszkaniowymi. Podobne systemy stosowane są w krajach zachodnioeuropejskich, w których z dodatków korzysta średnio 17 proc. gospodarstw.

W Polsce dostawało je w pierwszej połowie 2000 r. tylko 7,1 proc. gospodarstw, skrajnie biednych, bo z dochodem nie przekraczającym najniższej emerytury (obecnie 470,51 zł). Takie dochody zdarzają się zwłaszcza w małych miastach, w których płace są znacznie niższe niż w dużych ośrodkach, a bezrobocie często wysokie. W niektórych miasteczkach dodatków wypłaca się sporo: np. w Mrągowie korzystało z nich w minionym półroczu 25,3 proc. rodzin i osób samotnych, w Zambrowie – 23,4 proc.

Smutna mapa

Koncentracja dodatków pokrywa się na ogół z mapą wysokiego bezrobocia. – Jaworzno należy do gmin górniczych, w których proces ubożenia i wzrost bezrobocia jest wielkim problemem – przyznaje Marian Tarabuła, prezydent Jaworzna. – Jednym z objawów tego stanu rzeczy jest wzrost liczby osób występujących o dodatki mieszkaniowe.

Polityka 1.2001 (2279) z dnia 06.01.2001; Gospodarka; s. 65
Reklama