Archiwum Polityki

Sylwester

Bardzo to dziwny sylwester – bo i nowy rok, i nowy wiek, i nowe milenium... Aż by się prosiło o jakiś bilans, podsumowującą formułę. Kazimierz Dziedzic wydał przerażającą książkę „Kronika śmierci” (wydawnictwo Miniatura). Jest to systematyczny zestaw ludobójstw, masowych mordów i zbrodni w naszym tysiącleciu. Straszna sama w sobie statystyka milionów wymordowanych na tysięczne sposoby. Jeszcze bardziej porażający fakt, że tak naprawdę nic się prócz środków technicznych nie zmienia. Owszem, jest to spojrzenie jednostronne. Ale... jakby nie patrzeć na skończone właśnie dwudzieste stulecie, to zaprzeczyć jednak trudno, że był to parszywy wiek. Dwie niewyobrażalnie krwawe wojny światowe, holocaust, zagłada Ormian i spuścizna kilkudziesięciu tragicznych konfliktów, które jeszcze tlą się i palą. To może pocieszające, że w tej chwili owe ogniska jarzą się stosunkowo daleko od nas, ale ta egoistyczna satysfakcja nie zmienia w niczym wagi bólu zabijanych, więzionych i torturowanych. Przyniósł nam ten wiek hitleryzm, stalinizm, maoizm, suhartyzm, dojrzewanie (czy może renesans) fundamentalizmów religijnych. Zjawiska zapewne pod szkiełkiem i okiem nauki skrajnie odmienne. A jednak łączy je to może nieprecyzyjne, a jednak definicyjne pojęcie – totalitaryzm. Co ono właściwie oznacza? – To, że żyć nam się każe podług jednej nakazanej, narzuconej z góry nieomylnej czy ponoć objawionej reguły. Jeśli nie mieścisz się w paragrafach, w najlepszym przypadku dostajesz po łbie, w gorszym tracisz wolność i życie. Paragrafów wymyślić zaś można nieskończoność.

Wchodzące w dojrzałe życie nowe pokolenia musiały i muszą zmierzyć się z tym dramatycznym dziedzictwem.

Polityka 1.2001 (2279) z dnia 06.01.2001; Stomma; s. 90
Reklama