Archiwum Polityki

Opowieści z Tybetu

Tuż przed świętami dotarła z Tybetu wiadomość, że w więzieniu w Lhasie zmarł Shol Dawa, tybetański opozycjonista, który od 1995 r. odsiadywał dziesięcioletni wyrok za zbieranie informacji o więźniach politycznych w tym kraju, zagarniętym zbrojnie w 1950 r. przez Chińską Republikę Ludową. A oto historia czworga innych opozycjonistów, którzy żyją, gdyż udało im się wyrwać z chińskich więzień i z Tybetu. Palden Gjaco, buddyjski mnich. Wiek: 70 lat. 33 lata więzienia. Jama ustna wypalona elektryczną pałką. Anila Paczen Dolma, mniszka. Wiek: 67 lat. 21 lat więzienia. Bita, torturowana i gwałcona elektryczną pałką. Reting Tenpa Tsering, kupiec. Wiek: 67 lat. 22 lata więzienia. Torturowany. Chińska kula w plecach. Tenzin Kunchap, były mnich. Wiek: 32 lata. Rodziców nie pamięta: siedzieli w więzieniu. On też był więziony przez trzy i pół roku.

Są Tybetańczykami, ale mieszkają w różnych stronach świata. Musieli uciekać z ojczyzny zawłaszczonej przez Chińską Republikę Ludową. Na wygnaniu opowiadają historię zniewolonego Tybetu. – Przeżyliśmy po to, by dawać świadectwo o cierpieniach całego narodu – mówią. Ślą petycje, podpisują apele. Co kilka miesięcy spotykają się na marszach, demonstracjach, głodówkach. – Nie pozostało nam nic innego, jak tylko modlić się, by prawda o Krainie Śniegów poruszyła sumienie wolnego świata.

Worek po ryżu Basmati

Palden Gjaco szedł przez Alpy, a jego ciemna, pomarszczona, zwykle nieprzenikniona twarz promieniała. – Takie piękne te góry, prawie jak w domu – wzdychał. Palden, Anila, Reting i Tenzin brali udział w marszu Transalpine zorganizowanym przez francuską organizację La marche du Tigre.

Palden nie widział swojej ojczyzny od siedmiu lat. Gdy udało mu się uciec z Tybetu, przyjechał do Indii, do Dharamsali, mekki tybetańskich uchodźców; do miasta, w którym znalazł schronienie dalajlama. – Do niego skierowałem pierwsze kroki. Gdy wychodziłem z położonej na wzgórzu świątyni, spojrzałem na bezkresne równiny Indii. Pomyślałem, że jestem wolny w obcym kraju. I że zawsze będę tęsknić do Krainy Śniegów – Palden na wspomnienie Tybetu uśmiecha się, ukazując bezzębne dziąsła.

Ma tylko trzy zęby. Resztę wybił mu w więzieniu chiński strażnik. Elektryczną pałką, wsadzoną do ust, popalił śluzówkę i język. Na konferencjach prasowych Palden otwiera szeroko usta, żeby wszyscy dobrze zobaczyli. – Na początku czułem wstyd, jakbym się obnażał. Ale jak inaczej mamy sprawić, żebyście zrozumieli, co z nami robią Chińczycy?

Polityka 1.2001 (2279) z dnia 06.01.2001; Na własne oczy; s. 92
Reklama