Pod względem przychodów ze sprzedaży („Forbes” nie uwzględnia używanej przez „Politykę” kategorii „przychody ogółem”) wygrywa po raz kolejny amerykańska sieć hipermarketów Wal-Mart. Tuż za nią są cztery firmy petrochemiczne – ExxonMobil, Royal Dutch Shell, British Petroleum i Chevron – dla których trwa finansowa hossa dzięki rekordowym cenom ropy na świecie.
Nie obyło się też bez kilku niespodzianek. Z miejsca czwartego na dziewiąte spadła niegdysiejsza duma Ameryki, koncern General Motors, który przyniósł w ubiegłym roku prawie 40 mld dol. strat. Po rozwodzie z Chryslerem, ze znakomitym piątym miejscem w rankingu „Forbesa” musiał pożegnać się Daimler (teraz dopiero 17 miejsce). Skutki korupcyjnych skandali boleśnie odczuł inny niemiecki potentat, Siemens, który spadł z drugiej do trzeciej dziesiątki zestawienia.
Gdy słabnie General Motors, pozycję największego koncernu świata zdobywa Toyota. Japońska firma awansowała z ósmego na szóste miejsce. Innym wygranym ubiegłego roku jest francuska grupa ubezpieczeniowa AXA, znana już także w Polsce, która zdołała zwiększyć przychody o ponad połowę i weszła do drugiej dziesiątki. Choć giganty rosyjskie, chińskie czy indyjskie szybko rosną w siłę, na razie tylko jeden z nich, chiński Sinopec-China Petroleum, znalazł się wśród 20 największych firm, których listę przedrukowujemy. W podobnym zestawieniu, obejmującym wyłącznie firmy europejskie tym razem jeszcze zabrakło miejsca dla Gazpromu.
Wśród dwóch tysięcy spółek na liście „Forbesa” są również cztery z Polski. Podobnie jak w zestawieniu „Polityki” najsilniejszy jest PKN Orlen z przychodami ze sprzedaży oszacowanymi na ponad 18 mld dol.