Na wystawie lotniczej w Zhuhai w południowych Chinach najaktywniejsi byli Rosjanie, a ich piloci dostali najgorętsze brawa. Wojskowym obu państw udało się ostatnio zbudować bardzo bliskie stosunki, oparte na wzajemnym interesie. Moskwa jak tlenu potrzebuje dewiz ze sprzedaży uzbrojenia, zaś Pekin musi pilnie zmodernizować armię. Zachodni bojkot po wydarzeniach na placu Tiananmen w 1991 r. zmusił Chiny do szukania nowych źródeł zaopatrzenia. Rosja weszła w tę lukę i jest w tej chwili największym dostawcą ciężkiego sprzętu – od samolotów i niszczycieli po łodzie podwodne do patrolowania Cieśniny Tajwańskiej. W Zhuhai Rosjanie przekazali pierwsze z 45 myśliwców SU-30 zakupionych za 2 mld dol. Kolejne poważne kontrakty są w toku, dotyczą m.in. systemu radarowego typu AWACS i helikopterów bojowych. Premier Zhu Rongji powiedział, że stosunki chińsko-rosyjskie są dziś „najlepsze w całej historii”. Nic dziwnego, że według sondażu przeprowadzonego wśród rosyjskich polityków, biznesmenów i dziennikarzy przez ośrodek ROMIR z grupy Gallupa, to Chiny uznane zostały za „najbardziej strategicznego” partnera Kremla, wyprzedzając Białoruś i Niemcy. Stany Zjednoczone znalazły się na szóstym miejscu.