Pejzaż może być tłem, naturalną scenografią wydarzeń, może też być tematem samym w sobie. W malarskiej hierarchii pokonał ogromną drogę, awansując z nizin gatunku uważanego za pospolity na pierwsze miejsce najchętniej podejmowanych tematów. Na tym zresztą polega cały szkopuł z pejzażami. Ich wielość nie zawsze przeradza się w jakość. Nie każdy artysta bowiem potrafi je nasycić takim ładunkiem emocji i talentu, by stały się czymś więcej niż tylko widokówką. W malarstwie pejzażowym, jak w żadnym innym, mamy do czynienia z bezprzykładną mnogością kiczu. Są jednak pejzaże polskich artystów, które na stałe weszły do narodowego panteonu dzieł. Chełmoński, Gierymski, Fałat, Wyspiański, Stanisławski stworzyli prace będące esencją malarstwa polskiego, doskonałe warsztatowo, a jednocześnie poruszające swojską nutę w sercu. Ta polska nuta stała się towarem eksportowym i zainspirowała Muzeum Narodowe w Warszawie do stworzenia ekspozycji „Krajobrazy. Polskie malarstwo pejzażowe od Oświecenia do końca XX wieku”. Najpierw wystawa prezentowana była w czasie Targów Książki we Frankfurcie, obecnie – pokazywana już w Warszawie – towarzyszyła Kongresowi Kultury Polskiej. Ponad 200 płócien przedstawia pejzaże zmieniające się wraz z nastrojami. Dobry pretekst do pokazania szerokiej panoramy sztuki polskiej i zmian, które w niej zachodziły. A.Gr.
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]