•
Szczury badane w uniwersytecie w Arizonie uczyły się, jak tego chcieli naukowcy, przejścia przez drogi labiryntu, a maszyna rejestrowała aktywność ich mózgu. Przy każdym zakręcie uczynniały się inne grupy komórek nerwowych. Kiedy szczury zasnęły, te same kombinacje komórek odrabiały kolejno prace domowe: mózgi ćwiczyły pokonywanie labiryntu.
Prześpij się z tym, radzą podręczniki kującym, bo coś wykuł, we śnie mocniej ci się uleży. Naukowcy w Kanadzie budzili w fazie snu głębokiego studentów, którzy uczyli się do egzaminów. Im budzili częściej, tym studenci mniej w dzień pamiętali. Lecz na tym nie koniec. W tej fazie snu nasz mózg przetwarza myśli z dnia, sądzi Geert Mayer, sekretarz Towarzystwa Medycyny i Badań Snu w Niemczech. Zmienia ich konstrukcje, nastawienie, ich szlaki i kierunki. Noc poddaje człowieka nowym wpływom i zmienia jego zapatrywania. Rządzi tajemnie bezbronnym we śnie mózgiem. „To noc jest pępowiną łączącą człowieka ze wszechświatem” – pisał niemiecki poeta Fredrich Hebbl.
•
Moja znajoma postanowiła, że jej dziecko zostanie poczęte nocą w algierskiej Tipazie, gdzie Camus umieścił akcję swych „Zaślubin”.
Noc w Tipazie jest jedną z najpiękniejszych w świecie. Księżyc i gwiazdy wiszą tam tak nisko ziemi i rosnących na niej masami stokrotek, że z łatwością można dosięgnąć obiema rękami jednocześnie – i ziemi, i nieba. – Warto dalej żyć, kiedy się raz widziało noc w Tipazie – mówi moja znajoma. Postanowiła nadać córce imię Tipaza, lecz uczestnik poczęcia, mąż, wówczas na kontrakcie inżynierskim w Algierii, imię to oprotestował, wymuszając pospolite i do obrzydliwości wyświechtane – Kasia.