Archiwum Polityki

Zamiast sianka pod obrusem

Było tak: znany śpiewak zgłosił się do lekarza. Ten poznał go, więc tym skwapliwiej zadał pytanie:
– Na co mistrz się uskarża?
– Jak to na co: na repertuar, na gażę i na dyrekcję!

Nie uskarżam się na święta. Ani mi to w głowie. Święta to prezenty. Sterty prezentów układanych pod choinką. No bo najpierw musi być choinka. Potwierdzająca trafność przysłowia: nie było nas, był las.

Kołysany kolędami wyobraziłem sobie choinki w cudzych domach. U Kempskich – świerk aż do sufitu. Ekswojewoda ile razy koło niego przejdzie, napomina iglastego:
– Żebyś mi tylko nie sypał!

Najpopularniejszy minister nie mniej popularnego gabinetu Lech Kaczyński choinkę ma do spółki z bratem. Co weźmie do ręki bombkę czy gwiazdę, odkłada ją wzdychając:
– Bez zawieszenia... bez zawieszenia... bez zawieszenia...

U Millerów weselej. Rodzina przy stole. Nagle dzwonek do drzwi. Wchodzi św. Mikołaj w asyście dwóch borowików. Z prezentem. Od kogo? Od prezydenta.
– Balcerowicz do NBP – lider lewicy przeciera oczy i okulary. – To ma być najlepsza ze wszystkich lokat Olka?

Andrzej Olechowski spaceruje po salonie, wpatrując się w rozjarzone świeczkami (i ogarkami) drzewko.
– A nie mówiłem, że ja jestem większy? – promienieje.

Nucąc „Stille Nacht, heilige Nacht” kanclerz Schröder patrzy z rozczuleniem na podarowany mu przez premiera Buzka egzemplarz Biblii z XVI wieku. Ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej. I z pieczątką Pruskiej Biblioteki Państwowej.
– Nie rozumiem, czego się czepiają mojego polskiego kolegi jacyś profesorowie. Przeczytał książkę, to ją oddał...

W domu przewodniczącego Krzaklewskiego cisza i spokój.

Polityka 52.2000 (2277) z dnia 23.12.2000; Groński; s. 102
Reklama