W ubiegłym tygodniu polski złoty przeżył zapaść. Wśród specjalistów zdania są podzielone. Jedni widzą w tym drobny incydent, inni objawy poważnej choroby. Na razie złotemu pomogła trochę zbiorowa psychoterapia. Wszyscy są jednak zgodni, że dawnej siły polska waluta już nie odzyska, a skutki zapaści odczujemy szybko we własnej kieszeni.
Złoty słabł już od kilku tygodni, od czasu kiedy uwolniony został jego kurs. Stało się to 12 kwietnia i wówczas za dolara płacono 4,12 zł. 26 kwietnia kurs sięgnął już 4,30 zł, ale nic nie wróżyło dramatycznych wydarzeń. Kamykiem, który poruszył lawinę, okazała się „wielka majówka”. W piątek 28 kwietnia na międzybankowym rynku walutowym ruch powoli zamierał. W tym momencie o swoich polskich interesach przypomnieli sobie zagraniczni inwestorzy, którzy w polskich papierach dłużnych mieli ulokowanych kilka miliardów dolarów.
Polityka
20.2000
(2245) z dnia 13.05.2000;
Wydarzenia;
s. 16