Solidarność w ruchu 1980–1981. Studia pod redakcją Marcina Kuli. Niezależna Oficyna Wydawnicza NOWA. Warszawa 2000, s. 273
Wydana właśnie książka „Solidarność w ruchu 1980–1981” zawiera teksty pisane już w III Rzeczypospolitej, ponadto przez osoby, dla których epopeja „pierwszej Solidarności” jest wspomnieniem z dzieciństwa. Autorami są studenci redaktora tomu, profesora Marcina Kuli z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Można ich pracę potraktować jako ciekawy eksperyment z zakresu świadomości społecznej, bo przecież, niezależnie od fachowej kurateli znakomitego historyka, młodzi autorzy dysponowali inną wrażliwością niż on sam i bohaterowie opisywanych wydarzeń. Aliści „Solidarność w ruchu 1980–1981” to coś o wiele więcej niż tylko dobrze skrojone studium historyczno-socjologiczne. To przede wszystkim próba odpowiedzi na pytanie, jak ów ruch społeczny istniał w głowach jego uczestników, jak przejawiał się w publicznym dyskursie. Z jednej strony mamy opis zmagania się działaczy z procedurami demokratycznymi, czyli tym co, jak się okazało, było wartością prospektywną, z drugiej zaś (jak w rozdziale autorstwa Marcina Mellera) mamy problem odbioru i selekcji tradycji historycznej, problem „żywej historii”, która tak mocno zaważyła na charakterze tego bezprecedensowego bytu społecznego, jakim była tamta, bo już nie ta obecna, Solidarność. Osobliwy to byt społeczny, spajający w całość sferę publiczną i prywatną, oficjalną i nieformalną, zasypujący przepaści międzyśrodowiskowe. Dziś jest mitem i, jak się zdaje, faktem nie do powtórzenia. Na nieszczęście i na szczęście.
Mirosław Pęczak
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[złamane pióro]