Cytowałem kiedyś na tych łamach mądrość zasłyszaną od Hindusów, którzy – powołując się na jakieś nieznane mi przysłowia w sanskrycie – twierdzili, że mądrość zaczyna się tam, gdzie kończy się rozum. Po dłuższym badaniu okazało się, że rozum występuje w tym twierdzeniu jako synonim inteligencji, czyli myślenia logicznego, a to potoczne logiczne myślenie jest wyrazem banalnej logiki dwuwartościowej, opartej na zasadzie niesprzeczności – tej która mówi, że jak coś jest, to nie może być prawdą twierdzenie mówiące, że coś nie jest. Dla Hindusów każda z prawdziwych mądrości życiowych wyraża się poprzez zdania, które się nawzajem wykluczają, a tymczasem dopiero razem mogą zawrzeć coś poważniejszego.
Przypomniałem sobie o tym biorąc udział w młodzieżowej audycji w telewizji. Audycja nosi tytuł „Rower Błażeja” i jest skierowana do publiczności nastoletniej, a więc odległej ode mnie średnio o dwa pełne pokolenia. Jako rówieśnik dziadków uczestników audycji spoglądałem wokół w poczuciu, że wszystko nas dzieli i wyłapywałem w rozmowie różne sformułowania, którym mogłem się jakoś sprzeciwić. Zdumiało mnie na przykład, że młodzi ludzie mówią o przyszłości z poczuciem determinizmu, zakładając, że świat będzie się rozwijał tak jak musi, i nie biorą w ogóle pod uwagę, że świat będzie taki, jak oni go sobie urządzą. Determinizm jest wyrazem świadomości, że historią rządzą jakieś tajemnicze prawa i że jednostka niewiele tutaj może, ale z drugiej strony młodość tradycyjnie przecenia swoje siły, a ja usłyszałem raczej wyraz niedoceniania owych sił. Świat będzie się rozwijać tak jak musi, a dla nas życie stanie się nie do zniesienia. Przykładając myśl sformułowaną przez Hindusów przyznam, że w obu twierdzeniach jest coś z prawdy – świat się rozwija niezależnie od nas, ale my mamy trochę wpływu na to, w jakim kierunku się rozwija.