Archiwum Polityki

Kopać i kłaść po gębie

Pana Rafała Ziemkiewicza cenię jako autora ciekawych futurystycznych powieści i wnikliwego krytyka literackiego. Miałem też niekłamaną przyjemność poznać go osobiście. O dziwo, bo przecież nie jesteśmy z jednego brzegu, umieliśmy się dogadać, a nawet zrozumieć; co nie znaczy rzecz jasna, że którykolwiek odstąpił choć na piędź od swoich przekonań. Z tym większą przykrością, żeby nie powiedzieć z osłupieniem, przeczytałem jego felieton w „Gazecie Polskiej” z 19 kwietnia 2000. Pisze on tam między innymi: „Naród rosyjski przypomina chorego chuligana. Żył tylko dumą, że jest najsilniejszy na ulicy – a już nie jest. Ci, których dawniej bezkarnie poniżał, mogą mu dzisiaj nakłaść po gębie. (...) Ci, którzy powtarzają w kółko o potrzebie »rozumienia« Rosji, niech spróbują zrozumieć sami: gdy Rada Europy Rosji ustąpiła, ta przemawiała językiem butnym i zarozumiałym. Gdy nagle zdobyła się na stanowczość – Rosjanie stali się grzeczni. Pogłaszcz Ruskiego, to cię kopnie, kopnij go, to cię pogłaszcze”.

Doprawdy przerażające! Zacznijmy od najbardziej podstawowych kategorii. Ziemkiewicz pisze „naród rosyjski”. Otóż ten naród właśnie był pierwszą i najstraszliwiej pokrzywdzoną ofiarą bolszewizmu. Jakże to pięknie opisali Józef Czapski czy Stanisław Swianiewicz – sami więźniowie łagrów, którzy przeszli przez cały koszmar gułagu. Wynieśli stamtąd ostateczny opór wobec systemu, ale cienia nienawiści wobec narodu. Więcej – oczyszczające zrozumienie, że pod tym samym arszynem ziemi spoczywają nasi sybiracy i równie niewinni ludzie z innych stron, państw i rzeczywistości. I nie ma co ich księgować podług administracyjnych formuł. Również nie ma po co ich kopać, bo nie powstaną i nie pogłaszczą Ziemkiewicza.

Polityka 20.2000 (2245) z dnia 13.05.2000; Stomma; s. 106
Reklama