Archiwum Polityki

Nie lubię, lubię

Krytycy i eksperci artystyczni, którzy w gmachu Zachęty dyskutowali nad przeprowadzonym przez „Politykę” rankingiem dziesięciu najwybitniejszych twórców XX wieku oraz wystawą, która z niego wynikła (POLITYKA 14) – poświęcili sporo uwagi temu, co napisałem w artykule „Punktacja wzlotów” (POLITYKA 11).

Szef galerii Foksal Wiesław Borowski powiedział o mnie: „Próbuje lżyć Wodiczkę i Bałkę, których twórczości w ogóle nie zna”. Według ekspertów od rankingu Wodiczko i Bałka należą do najwybitniejszych polskich twórców XX wieku. Nie próbowałem ich lżyć. Gdybym spróbował – lżyłbym, nic trudnego. Napisałem jedynie, że w pewnych kręgach nie wypada wątpić w Strzemińskiego, Stażewskiego, Opałkę, Bałkę, Wodiczkę – a ja do tych kręgów nie należę. Nazywając moje wątpliwości obelgami Wiesław Borowski raz jeszcze daje dowód, że nasi głosiciele awangardowej odwagi, piewcy artystycznego ryzyka, są przewrażliwieni jak panienki. Wystarczy się na nich skrzywić, a już krzyczą, że to napad.

Wiesław Borowski się myli: znam od dawna twórczość obu wspomnianych artystów, a nawet studiuję literaturę na ich temat. Na dowód – przytoczę, co przed dwudziestu blisko laty wyczytałem w książce cenionej historyczki i krytyczki sztuki Alicji Kępińskiej „Nowa sztuka. Sztuka polska w latach 1945–1978”, (str. 256): „Działalność Krzysztofa Wodiczki, poprzez postępującą aktywność redukcyjną zmierzającą do wyabstrahowania kolejno linii i iluzji z iluzyjnego rysunku, aby z kolei odłączyć linię od iluzji i skonkretyzować się jako przedmiot wizualny odnoszący się tylko do swojej własnej istoty, nosi znamię postępowania właściwego redukcji transcendentalnej w rozumieniu husserlowskim”. Mimo tak mądrych komentarzy doszedłem do wniosku, że rysunek stołka, wykonany przez Wodiczkę na ścianach w kącie galerii w taki sposób, że stołek ten może się zdawać przestrzenny – to tylko prosty trick optyczny, z Husserlem nie mający wiele wspólnego – i ja tego podziwiać nie muszę.

Korzyści z katastrof

Jeszcze gorzej było z Mirosławem Bałką, zwłaszcza gdy wziął on udział w otwartej w Zachęcie wystawie „Gdzie jest brat twój, Abel?

Polityka 19.2000 (2244) z dnia 06.05.2000; Kultura; s. 54
Reklama