Największy nadawca dziecięcych programów TVP 1 emituje filmy dla małoletniej widowni na wyczucie. Jak twierdzi Katarzyna Komorowska z redakcji filmowej TVP, dotychczas nie było żadnych badań, z których można byłoby się dowiedzieć, co naprawdę lubią oglądać dzieci.
Telewizja publiczna stara się więc znaleźć złoty środek między potrzebą oglądania szybkich obrazów a ogólnymi zaleceniami psychologów, którzy przypominają, że dziecko się uczy i naśladuje, a bajki mają wychowywać i nastrajać pozytywnie do świata.
Niestety, nie zawsze tak się zdarza, o czym świadczy np. kiczowaty film o „101 Dalmatyńczykach” emitowany w TVP 1 od wielu tygodni. Ta sympatyczna disneyowska bajka w telewizyjnej wersji stanowi tylko pretekst do pokazania bezmyślnych przygód szczeniaków w starciu z negatywną bohaterką, która za cel życiowy postawiła sobie nękanie piesków. Jest to typowa bajka bez morału – zło karane w każdym kolejnym odcinku odradza się w jeszcze głupszych pomysłach negatywnej bohaterki, a małe Dalmatyńczyki nie pozostają jej dłużne w złośliwości. Jaką naukę otrzyma z takiej bajki dziecko?
Dla równowagi w paśmie porannym TVP małe dzieci mogą obejrzeć piękny film animowany o przygodach poczciwego misia Paddingtona czy też sympatyczną bajkę o zwierzętach z „Czarodziejskiej góry”. Niestety dwa kolejne programy nadawane przez cały tydzień – „Mama i ja”, a potem „Domowe przedszkole” – są tak mało atrakcyjne. Brakuje im nie tylko dynamiki, ale przede wszystkim pomysłów. Być może znużyły się już swą długą obecnością na antenie. „Domowe przedszkole” gości w TVP 1 od 15 lat, a „Mama i ja” od sześciu lat.