Po czterech dniach i długiej nocy w Nicei przywódcy Unii Europejskiej ustalili reguły gry w przyszłej Unii 27 państw. Przy okazji Polska pokazała, że nie chce być pionkiem na europejskiej szachownicy, choć zrobiła to w typowym dla siebie ułańskim stylu.
Wszystko zaczęło się od czwartkowego zlotu na najwyższym szczeblu – Unii, 13 krajów kandydujących i Szwajcarii. Potem przywódcy unijni zostali sam na sam z odpowiedzialnością za kształt Europy w nadchodzących latach. Szczyt w Nicei był drugim podejściem do reformy, która miałaby gwarantować sprawne funkcjonowanie Unii nawet po podwojeniu liczby członków. Trzy lata temu w Amsterdamie przeważyły partykularne interesy i poczucie, że poszerzenie to odległa przyszłość (wbrew deklaracjom o roku 2000).
Polityka
51.2000
(2276) z dnia 16.12.2000;
Wydarzenia;
s. 16