Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Schody pokoju

Kiedy niespełna trzy miesiące temu Vojslav Kosztunica odebrał władzę Slobodanowi Miloszeviciowi, wydawało się, że epoka jugosłowiańskiego dyktatora skończyła się raz na zawsze. Jugosławia szybko wyszła z międzynarodowej izolacji, a Zachód obiecał pomoc finansową. Tyle że na scenie politycznej znów pojawił się Miloszević i w dodatku zapowiada powrót do władzy.

Kosztunica obejmując urząd wytyczył dwa główne cele swej polityki zagranicznej: przekonać Zachód, że Jugosławia rychło dołączy do rodziny państw w pełni demokratycznych (co się już udało) oraz odzyskać utraconą strategiczną pozycję na Bałkanach.

Okazję dał odbywający się w stolicy Macedonii, Skopie, we wrześniu szczyt państw bałkańskich, pierwszy po wojnie, otwierający nową epokę w stosunkach Jugosławii (a raczej Serbii) z resztą Półwyspu. W jednej z najistotniejszych spraw, w kwestii Kosowa, Kosztunica nie powiedział tam niczego nowego: władze w Belgradzie nie wyobrażają sobie secesji tej prowincji. Po lokalnych wyborach w Kosowie do głosu doszli umiarkowani politycy z Ibrahimem Rugovą na czele i Belgrad wiąże z tym nadzieję na zażegnanie konfliktu. Oczywiście na warunkach serbskich: Kosowo pozostaje częścią Serbii, z określonym marginesem niezależności. Jaki to miałby być margines, trudno jeszcze określić. Pod tym względem stanowisko Belgradu niewiele się różni od poglądów Miloszevicia – z jedną tylko różnicą: obecny prezydent stawia na dialog, a nie zbrojną konfrontację. Rugova też chce rozmawiać, ale jak się wydaje, nie dopuszcza myśli o tworzeniu wspólnego bytu państwowego z Serbią.

Pięć miliardów euro

Uczestnicy macedońskiego spotkania byli zgodni w jednym punkcie – Zachód, wobec pozytywnych przemian na Bałkanach, powinien finansowo wesprzeć kraje byłej Jugosławii, a także dopuścić je do wszystkich swych instytucji.

W Zagrzebiu podczas następnego szczytu państw Unii Europejskiej i krajów bałkańskich Unia rzeczywiście zadeklarowała znaczną pomoc: pięć miliardów euro w ciągu najbliższych pięciu lat. Największa część tych środków trafi do zrujnowanej Jugosławii – 200 mln euro jeszcze w tym roku i 250 mln w roku następnym.

Polityka 51.2000 (2276) z dnia 16.12.2000; Świat; s. 40
Reklama