Archiwum Polityki

„Śmietanki powiatowe”

Polską prowincją rządzi klika i pieniądze – tak sądzą ankietowani przez autorów Raportu (POLITYKA 49) maturzyści w kilku wybranych miastach. Równie pesymistyczny obraz wyłania się z listów czytelników.

Wszędzie te same nazwiska od ok. 15 lat. Urząd taki, owaki, ZUS, starostwo, szpital, przychodnia, sołtys, urząd skarbowy. Niezależnie od sytuacji politycznej ci ludzie są nie do ruszenia. W rozdętych urzędach siedzą całe rodziny, a następne pokolenia czekają, by tam zamieszkać. Reforma administracji była przysłowiowym strzałem w 10-kę. Dzięki niej można było nareszcie znaleźć pracę dla krewnych i znajomych królika. Dla mnie najlepsze jest takie życie jak teraz: raz na 2 tygodnie przyjechać, zobaczyć rodziców, spotkać się z tym i owym. Dostaję dreszczy, gdy myślę, że kiedyś musiałbym tam wrócić na stałe. Takich jak ja są tysiące. Spotykamy się w poniedziałek rano na trasie. To tyle z Myszkowa.

Znany tym, którzy mnie znają

 

W moim mieście króluje właściciel kilku firm, stacji benzynowych, sklepów, a jednocześnie prezydent i prezes lokalnego klubu piłkarskiego. Prywatny interes kwitnie, rodzinie prezydenta oraz krewnym i znajomym królika portfele pęcznieją, ludziom żyje się coraz gorzej, a krytykowana na łamach prasy władza poprawiała swój wizerunek udziałem w wielkopostnej procesji. I jak tu wierzyć w elity.

Katarzyna

 

Po tym artykule widzę, że nie tylko u nas w Bolesławcu tak jest. Organizacje polityczne to faktycznie biura pośrednictwa pracy, a ludzie poszczególnych opcji politycznych niczym się nie różnią. Klęska tego kraju uwidacznia się, gdy sprzątaczki w szkołach zatrudniać zaczęto z nominacji partyjnej. (...) Inteligentni ludzie nie chcą pchać się do władzy albo nie mają na nią wpływu. Nawet jeśli udałoby się zniszczyć obecnie panujące układy, to nie ma nic innego na ich miejsce. Potencjalne zmiany byłyby tylko personalne.

Polityka 51.2000 (2276) z dnia 16.12.2000; Listy; s. 98
Reklama