Powoli sala sądowa się zapełnia. Do pustej kabiny wchodzi szczupły, łysiejący mężczyzna w okularach, na pulpicie rozkłada papiery, nakłada słuchawki. „Proszę wstać, sąd idzie”. Rozpoczyna się kolejna rozprawa. Prokurator Giddeon Hausner krzyczy: „Oto wróg i niszczyciel ludzkości, który urodził się jako człowiek, a żył jak bestia w dżungli”. Ktoś z sali woła: „Rzeźnik”. Oskarżony nie reaguje, spokojnie przeciera okulary, starannie przegląda leżący przed nim stos papierów, uważnie czyta wskazane przez prokuratora fragmenty.
Oskarżony dzielił swój czas pracy między Pragę, Austrię i Polskę. Praca w Wiedniu, jak wyznał, sprawiała mu najwięcej satysfakcji, bo pozwalała na największą kreatywność. Na pytanie, czy to prawda, że transporty Żydów były przeznaczone do eksterminacji? „Nie, nieprawda” – odpowiada oskarżony, wykwalifikowany specjalista do spraw organizacji transportu oraz rozkładów jazdy, Adolf Eichmann.
•
Przyjazd tej dwójki zelektryzował uczestników konferencji na temat wykorzystania zasobów archiwalnych w filmie dokumentalnym, zorganizowanej przez Radę Europy w Atenach. Wszyscy wiedzieli, że po południu przedstawią oni wyjątkowy film o Adolfie Eichmannie „The Specialist” („Specjalista”). Gdy pojawili się na sali, ospałe nieco obrady natychmiast się ożywiły. Eyal Sivan od razu zaatakował Radę Europy za opieszałą i niedostateczną pomoc dla młodych twórców filmowych. 35-letni, rudowłosy, z włosami zaplecionymi w długi warkocz, z żółtymi płonącymi oczami Eyal wyglądał jak uosobienie Żyda-tułacza. Jego trzynaście lat starszy kolega Rony Brauman, niski, z włosami związanymi w kitkę, z afrykańskimi koralikami na szyi i rękach, jawił się jak wspomnienie hippisa. Towarzyszyła im młoda, przystojna, ostentacyjnie naturalna dziewczyna, reagująca na każde skinienie Eyala i chłonąca każde jego słowo.