Archiwum Polityki

Słownik telewidza

Przeciętny odbiorca telewizyjnych programów informacyjnych i audycji publicystycznych ma kłopoty z rozumieniem wielu słów, szczególnie z dziedziny polityki – wynika z badań OBOP.

Polscy telewidzowie cierpią na bulimię. Pożerają programy jak kuszące dania, ale przeskakując pilotem ze stacji na stację, gubią sens wielu z nich. Oglądają więc, aby patrzeć, tak jak i bulimicy jedzą, aby przeżuwać. Przetrawienie telewizyjnego menu dodatkowo jeszcze komplikuje fakt, że część widzów ma kłopoty z rozumieniem sensu poszczególnych słów, które padają z ekranu.

Wyrazów: inwigilacja, monitorowanie, subsydia, karencja, ekumenizm nie rozumie ponad połowa ankietowanych osób. Jeszcze gorzej jest z sanacją, która obco brzmi dla trzech czwartych z nich. A już zupełnie źle jest z terminem wymyślonym przez filozofa Tadeusza Kotarbińskiego: spolegliwy, którego sens właściwie odczytać potrafi zaledwie 17 proc. badanych.

Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja z wyrazem: sponsorowanie, który uzyskał najwięcej, bo aż 92 proc. poprawnych odpowiedzi. Tak szeroka znajomość tego terminu może w pierwszej chwili wydawać się zaskakująca. Tym bardziej że w słownikach języka polskiego i wyrazów obcych, wydanych w latach 80., słowo sponsorowanie w ogóle nie jest wymienione. Posiadanie sponsora miało ongiś zabarwienie cokolwiek podejrzane, dziś, jak szóstka w totolotka, uchodzi za szczyt marzeń. Kariera tego słowa jest więc odbiciem poziomu polskich kieszeni oraz stanu ducha, miotanego między realnymi możliwościami a aspiracjami, ale także dobrej telewizyjnej szkoły, która wyraz ów odmienia na wszystkie sposoby. Znakiem czasu jest także 90-procentowa znajomość dwóch następnych na liście terminów: ekologia i promocja. Gdy ekologia cieszy jako przejaw wyższych wartości, promocja znów sprowadza nas na ziemię. Słowo to weszło do języka poprzez czystą komercję, a więc przede wszystkim reklamy, ale nie tylko, bo gdy polityk pojawia się w telewizji, to z góry wiadomo, że jego celem jest nie tyle przekonanie publiczności do programu swojej partii, co promocja własnej osoby.

Polityka 18.2000 (2243) z dnia 29.04.2000; Tele Wizje; s. 103
Reklama