:-)
Znany jedynie nielicznym kinomanom reżyser Paul Cox (z urodzenia Holender, z wyboru Australijczyk) należy do wymierającej generacji twórców tzw. kina autorskiego, którzy z dala od zgiełku, bez pomocy wielkich wytwórni próbują kręcić filmy wbrew panującym modom. Wcześniejsze, kameralne „Kwiaty jego życia” czy „Kaktus” to nastrojowe obrazy, w których liczy się bardziej opis wnętrza psychiki nieprzystosowanych do życia bohaterów niż klasycznie rozumiana akcja.
Polityka
50.2002
(2380) z dnia 14.12.2002;
Kultura;
s. 56