Archiwum Polityki

Jak znaleźć człowieka

[warto mieć w biblioteczce]

Wojciech Tochman: Schodów się nie pali. Wydawnictwo ZNAK. Kraków 2000, s. 212

Mawia się czasem, że o dojrzałości reportera świadczy prócz stylu pisania umiejętność wyboru tematyki, której gotów jest poświęcić lata pracy i talent. Najwyraźniej taką dojrzałość osiągnął Wojciech Tochman. Zarówno w reportażach publikowanych w „Gazecie Wyborczej”, jak i w prowadzonym przez siebie programie telewizyjnym „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”. Tochman rozwija niemal stale ten sam motyw: zginął człowiek, spróbujmy go znaleźć i odzyskać dla tych, którzy nań czekają. Nie inaczej w reportażach wydanych teraz w książce „Schodów się nie pali”. Historie tu opowiedziane to właśnie historie o oddaleniu, tęsknocie i poszukiwaniu. Raz chodzi o dzieci, które odebrano porządnym, ale ubogim rodzicom, innym razem o dziewczyny z Polski czy Litwy, zmuszane do prostytucji w zachodniej Europie, a kiedy indziej o rodzeństwo, które odnalazło się po 30 latach. Różne historie i różni bohaterowie: himalaistka Wanda Rutkiewicz, Grzegorz Przemyk, przyjaciółka Edwarda Stachury Marta Kucharska. Czasem pisze Tochman o tych, którzy odeszli na zawsze, z czym ich bliscy nie chcą się pogodzić i wtedy układa się opowieść-przypomnienie. Tochman postawił na psychologię, na głębinową eksplorację motywów zachowania i sposobów życia, ale „Schodów się nie pali” da się też czytać inaczej: jako fresk społeczny o dzisiejszej Polsce, niebanalny, bo konstruowany przez konkrety, które zwykle umykają z pola potocznej uwagi.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 50.2000 (2275) z dnia 09.12.2000; Kultura; s. 60
Reklama