Przez tekst artykułu Ryszardy Sochy (POLITYKA 45) przewija się moje nazwisko (trzykrotnie w wersji zniekształconej) i przypisywane mi (też niestety zniekształcone) wypowiedzi. W rzeczy samej powstaje nie zamknięta komnata, lecz powszechnie dostępna, oryginalna kompozycja w prezbiterium Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku, której forma i skala jest określana względami estetycznymi, a nie wybujałą ambicją. Koncepcja świetlistej nadstawy ołtarzowej wysunięta przez bursztynnika Mariusza Drapikowskiego jest ciągle jeszcze udoskonalana i precyzowana przez zespół artystów rzeźbiarzy, architektów, konstruktorów, konserwatorów zabytków i historyków sztuki. Zapewnienie ładu przestrzennego i ukazanie niezwykłej urody bursztynu, a przy tym rozdzielenie zadania na kilkadziesiąt zespołów wykonawczych wymusza precyzję projektowania. Aktualnie przewiduje się rozrost dekoracji do około 120 m kw. Budowa ołtarza to votum za wolność.
Dzisiejszy rozwój bursztynnictwa pomorskiego jest efektem wolności gospodarczej. W dawnym systemie zezwoleń liczba legalnych wytwórni była 30 razy mniejsza, a już urzędowo orzekano, jakoby był ich nadmiar. Obecnie w branży znalazło zatrudnienie blisko 10 tys. osób, z których 2/3 pracuje we własnych warsztatach, stworzonych bez dotacji i preferencyjnych kredytów. Zużywamy 200 ton surowca rocznie, a na ołtarz przy 5-letnim cyklu budowy dojdzie jeszcze jedna tona. To niby niewiele, ale materiał musi być w najlepszych odmianach i pochodzić z kopalnych plaż wokół Gdańska, które bez sensu przykrywamy betonem przy okazji budowy magazynów portowych, rafinerii, dróg i hipermarketów.
Wiesław Gierłowski, Stowarzyszenie Bursztynników
Od redakcji:
Przepraszamy Pana Wiesława Gierłowskiego za zniekształcenie nazwiska.