Nie jestem właścicielem Radia Parada, a jedynie redaktorem naczelnym. Jak autorzy – Piotr Pytlakowski i Wojciech Hetman słusznie stwierdzili (POLITYKA 45), posiadam rozdzielność majątkową z moją małżonką, Ewą Kubasiewicz, jednak zawartą jeszcze przed ślubem, w okresie PRL, 25 lat temu.
Jeżeli chodzi o „długi” Ewy Kubasiewicz, „zaległe czynsze”, które, cytuję: „miasto próbuje bezskutecznie wyegzekwować”, to sprawa ma się następująco: Ewa Kubasiewicz, za zgodą wynajmującego, wykonała za własne pieniądze remonty kapitalne w czterech sklepach w Łodzi, przy ul. Piotrkowskiej. Łączna wartość nakładów poniesionych przez Ewę Kubasiewicz w gminnych sklepach przekroczyła 1,5 mln zł (wg wyceny biegłych sądowych z dziedziny budownictwa). „Zaległości czynszowe” wynoszą dużo mniej.
Ewa Kubasiewicz rozwiązała umowy najmu z gminą Łódź w styczniu 1999 r. Jednak wynajmująca gmina Łódź do dnia dzisiejszego nie dokonała rozliczenia nakładów z najemcą, do czego zobowiązuje umowa najmu i kodeks cywilny. W trakcie procesu sądowego przed Sądem Okręgowym w Łodzi dokonano potrącenia wzajemnego. Po tym potrąceniu gmina Łódź winna jest Ewie Kubasiewicz około 500 tys. zł. O tym doskonale powinien wiedzieć pan prof. Grzegorz Matuszak jako przewodniczący Rady Miasta Łodzi (gminy Łódź). Tak więc nie dość na tym, że Ewa Kubasiewicz nie ma „żadnych długów” wobec gminy Łódź, to dokonała za swoje prywatne pieniądze kilku remontów w sklepach będących własnością gminy (na remonty swoich sklepów gmina Łódź nie miała pieniędzy).
Powództwo wzajemne nie zostało jeszcze rozstrzygnięte w Sądzie Okręgowym w Łodzi i pisanie o „długach” jest obecnie zupełnie nieuprawnione.