Red. Zdzisław Pietrasik wyraził w artykule (POLITYKA 49) swoje zaniepokojenie faktem, że minister kultury i dziedzictwa narodowego nakazał usunięcie z wystawy portretów aktorów, którzy sobie nie życzą uczestnictwa w ekspozycji „Naziści” oraz opatrzenie komentarzem wystawy zaprezentowanej w warszawskiej Zachęcie. Uznał to za akt cenzurowania sztuki i zatroskał się, czy minister nie będzie się domagał podobnych komentarzy do innych kontrowersyjnych wystaw, książek czy spektakli teatralnych.
Pragnę zatem rozwiać obawy pana redaktora. Minister nie będzie domagał się podobnych kroków wobec innych ekspozycji i działań twórczych. Jednak czym innym jest wolność twórcza, a czym innym respektowanie obowiązującego prawa. Ku – być może – rozczarowaniu pana redaktora pragnę zapewnić, że minister kultury będzie domagał się respektowania porządku prawnego w podległych mu placówkach. Minister nie cenzuruje wystaw, ale będzie podejmował stosowne działania, jeśli podległe mu instytucje kultury będą posądzane o uprawianie propagandy nazistowskiej albo ich działania naruszą czyjeś dobra osobiste. Opatrzenie wystawy komentarzem byłoby – jak wydaje się – lepszym rozwiązaniem niż procesowanie się przez Galerię Narodową z aktorami czy innymi środowiskami, które poczuły się dotknięte ekspozycją. Jest prawem autora usunięcie wystawy z Galerii, która chce ją eksponować z komentarzem, ale też nie jest obowiązkiem Galerii Narodowej pokazywanie każdego rodzaju sztuki i za każdą cenę. Chwalić Boga nie żyjemy w czasach komunizmu i jeśli dzieło pana Uklańskiego ma wielką wartość artystyczną i wspaniałe antynazistowskie przesłanie, na pewno znajdą się prywatni wystawcy, którzy zaryzykują dowodzenie tego przed sądem.