Metropolitan Museum. Typek z Teksasu przystaje przed obrazem Picassa.
– Co to jest? – krzyczy.
– Jak to co – spieszy z wyjaśnieniem młody w okularach. – Milion dolarów, kolego!
Podobna scena nie mogłaby się rozegrać, gdyby oni w tej Ameryce mieli przynajmniej ministra kultury. Wybór ministra łatwiejszy niż prezydenta. A ileż z tego korzyści, aż głowa puchnie od nadmiaru. Kiedy biedak chce się pokazać, wiadomo: je żur z marcepanem.
Polityka
50.2000
(2275) z dnia 09.12.2000;
Groński;
s. 110