Archiwum Polityki

Szmacianka ministra sportu

Postanowiliśmy nie poświęcać zbyt wiele miejsca tzw. aferze Dębskiego, bo – po prawdzie – szkoda słów. Pytanie o co, z kim i przeciw komu zagrał Jacek Dębski, nie wydaje się szczególnie porywające. Jeżeli coś jest tu warte zauważenia, to ogólny klimat tej rozróby, a zwłaszcza nie opuszczająca AWS ciągota do używania w polityce tzw. kwitów, teczek, szukania haków biograficznych (już są haki na Dębskiego). Trochę też dowiedzieliśmy się o polityce kadrowej i okolicznościach nominacji na wysokie urzędy państwowe. Jacek Dębski mówi wszak o sobie, że jest człowiekiem byłego wicepremiera Janusza Tomaszewskiego (ugodzonego teczką), swój związek z wicepremierem obnosząc jako główne uzasadnienie byłej ministerialnej nominacji. Przy okazji Dębski doniósł na swojego zastępcę, mianowanego przez AWS, podając, iż jest on po prostu alkoholikiem wywołującym publiczne skandale. Wzmiankowany podał się zresztą do dymisji, co by pośrednio potwierdzało zarzuty Dębskiego. Cała ta historia jest dość żałosna, śmieszna i smutna zarazem. Obsadzanie stanowisk państwowych według zasady TKM (teraz k... my) okrutnie mści się na AWS. Niestety, można wątpić, że zostanie z tego wyciągnięta jakakolwiek nauka.

Jerzy Baczyński

Polityka 10.2000 (2235) z dnia 04.03.2000; Komentarze; s. 13
Reklama