Znów pat. Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej nie wyłoniło kandydata na prezesa, co oznacza dalszą zwłokę w jego wyborze i kolejną rundę politycznych targów. W rok od uchwalenia ustawy o Instytucie, aktu prawnego mającego dla Akcji Wyborczej Solidarność znaczenie wręcz programowego manifestu w kwestii rozliczenia przeszłości, po wielu miesiącach zapewnień, że pokrzywdzeni lada moment zajrzą do swych teczek, cała inicjatywa znajduje się w punkcie wyjścia.
Zbrodniarze hitlerowscy i stalinowscy mogą dziś czuć się w zasadzie bezpiecznie. Nikt ich nie ściga, śledztwa zostały zawieszone (patrz POLITYKA 51/99), gdyż Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która po uruchomieniu Instytutu ma stać się jego częścią, postawiona została kilka miesięcy temu w stan likwidacji i praktycznie dogorywa. Zamiast przyspieszenia śledztw, dzięki nowym uprawnieniom prokuratorów z komisji, mamy więc opóźnienie i to coraz bardziej dramatyczne.
Polityka
10.2000
(2235) z dnia 04.03.2000;
Kraj;
s. 28